
Jules Cambon (fot.: domena publiczna)
Rozpatrzeniem polskich postulatów na konferencji pokojowej w Wersalu zajęła się Komisja Terytorialna pod kierownictwem byłego ambasadora Francji w Berlinie Jules’a Cambona (1845-1935). W lutym 1919 r. Roman Dmowski pisał do niego: Jako punkt wyjścia naszych uwag przyjmujemy rok 1772, czyli datę pierwszego rozbioru i za nasze najświętsze prawo uważamy odzyskanie tego, co wyrwały nam przemocą państwa dzisiaj w gruzach leżące. Jednocześnie nie mamy bynajmniej zamiaru korzystać z tego prawa w całej rozciągłości. Zdajemy sobie sprawę najzupełniej, że przez te 150 lat ubiegłych od rozbioru Polski na naszych kresach wschodnich zaszły zmiany, z którymi liczyć się musimy (A. Czubiński, Historia Polski XX wieku).
Uwzględniając w dużej mierze polskie postulaty, marcu 1919 r. Komisja przedstawiła Radzie Najwyższej propozycję granicy polsko-niemieckiej. Drogą kompromisu przewidywano w niej przekazanie Polsce całego Górnego i wschodniej części Dolnego Śląska, Wielkopolski, Pomorza Gdańskiego i miasta Gdańska oraz czterech powiatów na prawym brzegu dolnej Wisły: malborskiego, sztumskiego, kwidzyńskiego i suskiego. Plebiscyt planowano jedynie na Mazurach.

David Lloyd George (fot.: domena publiczna)
Propozycja ta spotkała się jednak z bardzo krytyczną oceną brytyjskiego premiera Davida Lloyda George`a (1863-1945). Uwzględniając argumenty strony niemieckiej, nie chciał on dopuścić do zbytniego osłabienia tego kraju co, jego zdaniem, mogłoby zachwiać balance of power – równowagę sił na kontynencie. Wymógł zatem zgodę na utworzenie Wolnego Miasta Gdańska pod protektoratem Ligi Narodów, pozostawienie Niemcom Prus Wschodnich oraz plebiscyty nie tylko na Mazurach, lecz także na Powiślu, Warmii i Górnym Śląsku. Stanowisko to przypieczętowano Traktatem Wersalskim podpisanym w dniu 28 czerwca 1919 r. Przewidywał on oddanie przez Niemcy Polsce 45.463 km2 z nieco ponad trzema milionami mieszkańców.
Jak wspominał Roman Dmowski: Nigdy, jak w owej sali, nie odczuwało się historycznej powagi chwili, dla nas, Polaków, poważniejszej niż dla kogokolwiek. Na stole leżał tekst traktatu, który Niemcy mają podpisać, traktatu, który uznaje niepodległe państwo polskie, mocą którego Niemcy zwracają Polsce nie wszystko wprawdzie, co jej zagarnęli w przeszłości, ale prawie wszystko to, czego nie zdołali zniemczyć. W ciągu swego wiekowego zmagania się z zachodnim sąsiadem nie miała Polska takiej chwili od Kazimierza Jagiellończyka, od drugiego pokoju toruńskiego. Zapomniałem wówczas o rzeczach i ludziach małych, o sporach i utarczkach codziennych, o marnych ambicjach i marnych intrygach, które stawały na drodze dążeniu do wielkiego celu – myśl biegła po wielkich szlakach dziejowych, sięgała w odległą przeszłość, szukała odpowiedzi na zagadnienia przyszłego bytu państwa i narodu (R. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, Warszawa 1925).
Pamiętać należy, że wraz z traktatem pokojowym kończącym I wojnę światową podpisano tzw. mały traktat wersalski, zobowiązujący Polskę do zagwarantowania równouprawnienia mniejszościom narodowym i uregulowania, stosownie do wielkości pozyskanych ziem, części przedwojennego zadłużenia Niemiec (ok. 2,5 mld marek).

Granica polsko-niemiecka według ustaleń traktatu wersalskiego
(fot.: https://tytus.edu.pl/2020/02/10/idziemy-nad-polskie-morze-czyli-jak-ii-rp-poslubila-baltyk/)
