Ludzie Plebiscytu – Helena i Stanisław Sierakowscy

Wśród wielu rodzin niezłomnie kultywujących polskość na Powiślu, do jednej z najważniejszych należał ród Sierakowskich. Z Plebiscytem los związał dwoje z nich: Helenę i Stanisława.
Ona, urodzona 25 sierpnia 1886 r. w Przeworsku, pochodziła z rodu Lubomirskich. On przyszedł na świat pięć lat wcześniej, 9 marca 1881 r. w Poznaniu. Ślub wzięli w 1910 r. Rok wcześniej Stanisław przejął rodzinny majątek w Waplewie Wielkim. Ich dom błyszczał polskością wśród morza nieprzychylnej, a czasem zgoła wrogiej wszystkiemu co polskie, niemieckiej większości. Nie bacząc na przeciwności oboje szybko dali się poznać jako gorący orędownicy sprawy polskiej jeszcze kiedy Niepodległa była jedynie marzeniem.
Ona organizowała polskie biblioteki, należała do Towarzystwa Naukowego w Toruniu, inicjowała akcje pomocy, a kiedy zbliżał się Plebiscyt weszła w skład Warmińskiego Komitetu Plebiscytowego. Jednocześnie walczyła o możliwość zakładania polskich szkół i przedszkoli, a ideę plebiscytową promowała w innych częściach jeszcze nie widocznej ma mapie Europy Polski.
On już w młodości zaangażował się w tajną działalność na rzecz Polski, za co spędził nawet tydzień w pruskim więzieniu. Podobnie jak Helena był członkiem Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Przed Plebiscytem pełnił liczne funkcje publiczne i społeczne. Był m.in. delegatem na Sejm Dzielnicowy w Poznaniu, członkiem podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej na Prusy Wschodnie, Warmię i Mazury i członkiem kuratorium Polskiego Uniwersytetu Ludowego w Gdańsku. W listopadzie 1919 r. polski rząd powierzył mu kierowanie akcją plebiscytową na terenie Powiśla i Warmii. Z ramienia polskiej delegacji występował na konferencji pokojowej w Wersalu jako ekspert w sprawach planowanego plebiscytu.
Kiedy nadzieje na pozytywny wynik Plebiscytu okazały się płonne, mimo szykan ze strony triumfujących Niemców, oboje nie zrezygnowali z walki o zachowanie polskości na terenach, które pozostały po niemieckiej stronie granicy. Oboje wstąpili do Związku Polaków w Niemczech, przy czyn Stanisław od 1922 r. był jego prezesem. Pełnił również urząd konsula generalnego RP w Kwidzynie. Małżonkowie patronowali również (wspierając również finansowo) licznym polskim inicjatywom, takim jak szkoły i przedszkola, stypendia dla zdolnej młodzieży, organizacja wypoczynku wakacyjnego.
Szykany ze strony Niemców – od prasowej nagonki po próbę przejęcia rodzinnego majątku, a w końcu nakaz opuszczenia Niemiec – zmusiły Sierakowskich do opuszczenia naszych okolic. Przenieśli się do Poznania.
W październiku 1939 r. Stanisław został aresztowany i uwięziony w Rypinie. Próbującą skontaktować się z mężem Helenę również aresztowano. Oboje zostali zamordowani (wraz z córką i zięciem) i potajemnie pogrzebani w nieznanym miejscu.