Kazanie do robotników

W zbiorach dawnego Muzeum Powiśla w Szumie znajdują się dwie grupy kazań pochodzących z drugiej połowie XIX i początku XX w. Znamiennym dla tych terenów jest, że były one wygłaszane w jednym z dwóch języków – po niemiecku lub po polsku. Najstarsze przemowy sięgają lat pięćdziesiątych XIX wieku. Niektóre są opatrzone miejscowością, datą lub nazwą święta obchodzonego w danym dniu. Wygłaszane były w Sztumie, Olsztynie, Bartągu czy Klebergu. Potrzeba wnikliwszych badań aby podjąć próbę ustalenia ich autorstwa.

Ciekawym przykładem tekstu w języku polskim jest kazanie pochodzące najprawdopodobniej z początków XX w., rozpoczynające się od słów “Kochane robotniki!”. Nie jest to typowa homilia odwołująca się do fragmentu tekstu biblijnego. Mowa ma na celu pouczenie sprecyzowanej w pierwszym zwrocie grupy odbiorców o historii prześladowań kościoła katolickiego w Prusach. Od początku kaznodzieja zaznacza jednak, że na tle krajów takich jak Austria i Francja, gdzie nasilał się wówczas antykatolicki ruch Los-von-Rom-Bewegung (tł. Precz z Rzymem!) sytuacja kościoła katolickiego w kraju jest w miarę ustabilizowana. Przytoczone fakty są pomocne przy próbie datowania tekstu.

Kaznodzieja przybliża robotnikom historię konfliktu na tle religijnym od pojawienia się nauki Marcina Luthra w Brandenburgii, “z której się cały pruski kraj rozwiązał”. Pokreśla w swej mowie wpływ elektorów z rodu Hohenzollernów, władców Prus, na rozwój protestantyzmu i uniezależnienie kraju od Rzymu. Zarządzenia wielkiego elektora Fryderyka Wilhelma miały pozbawić praw katolików i pozostawić na urzędach tylko “lutheraków” i protestantów, dodatkowo obciążając “katolickich kapitułów i zakładów” kosztami prowadzonych wojen. Zwraca uwagę, że także władcy XVIII wieczni, mimo pozornej tolerancji dla wyznania, nakazywali w przypadku małżeństw mieszanych wychowanie tylko w wierze “luterskiej” oraz namawiali na przejmowanie majątków katolickich przez luteran, co pokutowało po ówczesne czasy, gdzie lud katolicki znajdował się w “służącym stanowisku”. Znacznymi obciążeniami finansowymi były obłożone katolickie zakony, a dobra duchowieństwa były często przekazywane jako rekompensaty dla tych, którzy utracili swoje włości w wyniku konfliktów wojennych.

Jak ta historia ma się do sytuacji Polaków na Powiślu w przeddzień plebiscytu? Dlaczego opowieść o konfliktach religijnych w Prusach mogła być naszym robotnikom szczególnie bliska? Jak wiemy kościół katolicki pozostawał bastionem walki o polskość, a w świadomości ogółu pozostawało uproszczenie Polak-katolik, Niemiec-protestant. Być może przez historię prześladowań wyznania katolickiego i walce “której nasi ojcowie i bardzo wielu z was musieli się podjąć”, kryła się również świadomość korzeni upadku Rzeczpospolitej i walki o jej trwanie, także na tych ziemiach.