Plebiscyt 1

W trakcie konferencji pokojowej w Wersalu delegacja polska podkreślała konieczność rewindykacji ziem zabranych przez Prusy w trakcie rozbiorów – Wielkopolski i dawnych Prus Królewskich. Po raz pierwszy Radę Najwyższą Głównych Mocarstw Sprzymierzonych i Stowarzyszonych (Supreme Council of the Principal Allied and Associated Powers) z takim stanowiskiem zapoznał Roman Dmowski (1864-1939) w dniu 29 stycznia 1919 r. Niecały miesiąc później opracowano notę z żądaniem Powiśla, Warmii i Mazur, a z reszty Prus Wschodnich postulowano utworzenie niezależnej republiki pod protektoratem Ligi Narodów. Domagając się wspomnianych ziem kierowano się przede wszystkim względami bezpieczeństwa państwa i jego jak najszerszym dostępem do Bałtyku. Argumenty te opierały się głównie o kryteria historyczne, tj. przynależność większości tych terenów przed rokiem 1772 do Królestwa Polskiego. Zgodnie z nimi żądano powiatów malborskiego i sztumskiego. Roszczenia do kwidzyńskiego i suskiego uzasadniały natomiast głównie względy strategiczne i komunikacyjne. Choć nie tylko, bowiem ludność narodowości polskiej zamieszkiwała tam dość licznie. Powiśle, Warmia i Mazury trafić miały do Polski bez przeprowadzania plebiscytu, mimo iż domagały się tego wielkie mocarstwa, kierujące się bardziej kryteriami etnicznymi. Strona polska, zarówno w Warszawie jak i na terenach pogranicznych, zdawała sobie doskonale sprawę z wielkiego ryzyka jakim byłoby ewentualne głosowanie. Potencjalne obszary plebiscytowe zostały przecież przez poprzednie 150 lat mocno zgermanizowane. Żywioł polski nie był tam jeszcze w pełni rozwinięty. „Postawienie w tej sytuacji przed mieszkającymi tu Polakami alternatywy wyboru państwa w ramach którego mieliby żyć, tylko formalnie było prawem do samookreślenia. W plebiscycie dokonywano deklaracji nie tyle narodowej, ile państwowej. Ludność polska na Powiślu, Warmii i Mazurach nie była jeszcze dojrzała do takiego wyboru” (W. Wrzesiński, Plebiscyt na Warmii i Mazurach oraz Powiślu w 1920 r.). W jednej z odezw olsztyńskiego sejmiku powiatowego stwierdzono wprost, że ludność polska uważa plebiscyt za niepotrzebny, gdyż „traktat wyrówna krzywdy, jakie wyrządzili zaborcy Polski przez zbrodnicze rozbiory i przyniesie jej te same granice, jakie posiadała przed 1772 rokiem”. Dowódca powstania wielkopolskiego, gen. Józef Dowbor-Muśnicki (1867-1937) rozważał nawet możliwość zbrojnego zajęcia Torunia, Grudziądza, Kwidzyna, Malborka i Gdańska.